Kultura fizyczna a integracja sensoryczna?!?

Co tutaj dużo mówić… jest takie coś jak ‘dzieje KULTURY FIZYCZNEJ’. Już w czasach ‘ludów pierwotnych’ gry i zabawy sportowe miały duże znaczenie. Stanowiły wyraz radości z życia (pokazują to rysunki skalne), oraz wyznaczały przynależność społeczną (słabo strzelający z łuku nie mógł być przecież myśliwym). Tak, więc zabawa spełniała różnorakie funkcje i posiadała duże znaczenie dla rozwoju człowieka i społeczności. Na wzór tego, można przywołać koncepcję Henryka Jordana…, bo ona się u nas na terenach polskich przyjęła. Mowo o ‘Ogrodach Jordanowskich’, czyli placach zabaw 🙂 Jordan za cel stawiał sobie: „Dawać zdrowie i radość poprzez gry w słońcu i na powietrzu”…  Cytując z WIkipedii: „Największym i najbardziej zapisanym w historii dziełem Jordana było założenie na krakowskich Błoniach (na wzór amerykański) w 1889 pierwszego w Europie publicznego ogrodu zabaw i gier ruchowych dla dzieci do lat 15, który nazwano Parkiem Miejskim im. dr Henryka Jordana.” Tyle, że prawdopodobnie było wtedy mniej dzieci z zaburzeniami SI…, a jeśli miało zaburzenia SI to siłą rzeczy stroniło od placu zabaw… W sumie nie wiem jak wtedy było… Koncepcje się zmieniają…. W 1928 roku John B. Watson (psycholog) głosił: „Nigdy nie przytulaj ani nie całuj swojego dziecka, nigdy też nie bierz go na kolana. Jeśli musisz – pocałuj je tylko raz dziennie, w czoło, na dobranoc. Uściśnij mu dłoń na dzień dobry. Możesz pogłaskać je po głowie, jeśli uda mu się fenomenalnie wykonać jakieś trudne zadanie.” A dzisiaj?!? Mamy odmiany punk widzenia. David Linde (zajmujący się neuronauką) – w swojej książce o wymowny tytule: „Dotyk: nauka ręki, serca i umysłu“ porusza odmiany punk widzenia. Wskazuje on, że dotyk jest kluczowy, aby noworodek był w stanie przeżyć i rozwijać się, tak aby być ‘silnym w dorosłości’.  Fakt… pewne sprawy się zmieniają… Kiedyś grając w piłkę na ulicy zatrzymywaliśmy grę na czas przejazdu samochodu teraz… parkujące samochody nie pozwalają na grę a przejeżdżające samochody trąbią w swoim pośpiechu… Zamykamy się w „4 ścianach” chyba, że prezentujemy wysoką KULTURĘ FIZYCZNĄ to ściany nas nie ograniczają.