Dotyk…?!

Powiem o swoich przemyśleniach na temat dotyku. Istnieje wiele rodzajów: bezpośredni, kochający, pielęgnujący, znieważający, kojący, protekcjonalny i uwodzicielski… itd… Należy rozwijać naszą wyobraźnię o dotyku oraz zdolność do rozpoznawania jak najszerszego wachlarza form dotyku, możemy stać się wtedy lepszymi terapeutami. Dotyczy to również negatywnych odcieni dotyku – potrzebujemy ich również w naszym ‘słowniku’, abyśmy byli w stanie rozpoznać go, gdy się pojawi. Dla większości z nas, terapeutów, dotyk jest kluczowy. Wymagany jest w większości naszych zajęć i jest niezbędnym sposobem komunikacji ze światem zewnętrznym. W moim odczuciu wiele zostało napisane na temat różnorodności dotyku, wiele badań przeprowadzono nad jego efektami jednak niewiele uwagi poświęcono na wyjaśnienie procesu terapeutycznego dotyku. Integracja Sensoryczna nie porusza szeroko zagadnienia dotyku…. Sprowadza dotyk do ‘odczucia’ Hm… a dotyk to niejako nić porozumienia z ciałem dziecka/pacjenta, którą należy rozwijać. Jest to kontakt/podróż bycia w czyimś polu energetycznym. Każdy ‘dotyk terapeutyczny’ jest procesem przemyślanym, czułym na wymianę energii (wszystkich, jakichkolwiek i we wszystkich formach, na które jesteśmy wrażliwi). Jeśli terapia ogranicza się tylko do działań w kierunku odwrażliwiania… to… hm…